Las

[Engell]

Schowałem po sobie uszy ale niewiadomo czemu cały mój strach jakby wyparował.
-Dobrze...chyba.-Odparłem zasłaniając dyskretnie moją tylną łapę która była nadszarpana i krwawiła.Potem skłoniłem się wyniośle wyglądającej wilczycy.-Witaj.

[Moonlight]

-Co ci się stało?-spytałam zaniepokojona o szczenię.

[Engell]

-Nic-Wzruszyłem ramionami.Jednak bardzo gryzło mnie sumienie.

[Juko]

-nie bój się, i co tak cię gryzie?
wyciągłam zabawkę pluszową
-prosze, weź sobie

[Engell]

Uśmiechnąłem się i obwąchałem zabawkę.
Kiedy zrobiłem krok w stronę wilczyc moja zraniona noga ugieła się pode mną i zaskomliłem.

[Moonlight]

Podeszłam do szczenięcia. Dotknęłam jego łapy i zamknęłam oczy. Po chwili łapa była zdrowa...

[Juko]

chyba już nie boli

[Engell]

Obróciłem się i obejrzałem moją łapę.
Potem zwróciłem się w stronę wilczycy.
-Dziękuję, jednak nie mam jak ci się odwdzięczyć...-Powiedziałem niepewnie.W mojej byłej watasze za każdą przysługę słono się płaciło.

[Moonlight]

-Nie musisz. A tak w ogóle to jestem Moonlight, samica alpha Watahy Księżyca. A ty?

[Juko]

- a i Engell czyż nie, jestem juko, a ty jesteś...

[Juko]

-sierotą, tak ?

[Moonlight]

Spojrzałam krytycznie na Juko. 'Mogłaś go tym zranić...'-wysłałam myśl do wilczycy.

[Engell]

Skinąłem głową.
-Jestem Engell.Właściwie to nie wiem kim jestem.-Usiadłem smutny.-Ja...nie mam domu.-Westchnąłem.Potem końcówki moich uszu zaczęły się palić.Nawet nie zwróciłem na to uwagi.

[Juko]

-a mogła bym cię zaadoptować?

[Moonlight]

-Ja też chciałabym Cię zaadoptować...